Prawnik “Чугуевской unijnej grupy” Roman Lichaczow złożony wniosek do prezydenta Ukrainy Piotr Poroszenko o anulowanie dekretu, предписывающего zamknąć dostęp użytkowników do rosyjskich portalach społecznościowych. O tym Lichaczow poinformował na swej stronie w Facebook.
“Nie będę tolerować takiego bezprawia i ukarać naruszenie praw obywateli, panie prezydencie. I nie chodzi o VC i nie koledzy z klasy, itp., chodzi w modzie ograniczyć wolność” — napisał prawnik.
“Co jutro? Zakazać myśleć? Zabronić oddychać?” — zastanawiał się Lichaczow pytaniem. Wskazał na to, że Ukraina — kraj, który przenosi się do Europy, a sprawia to, że Korea Północna.
“Ja po prostu nie mogę zrozumieć, gdzie i kiedy przekazał państwu prawo do decydowania o tym, co i gdzie mi się oglądać, pisać i czytać” — stwierdził obrońca praw człowieka.
Pozew, którego obraz jest załączony w poście, złożony do sądu administracyjnego Ukrainy z żądaniem uznania niezgodne z prawem rozwiązanie prezydenta w części niezgodne z prawem, i anulować te przepisy dekretu.
16 maja Poroszenko podpisał dekret, zgodnie z którym usługi firm “Yandex” i Mail.Ru Group, a także sieci społecznościowe “Koledzy” i “Vkontakte” podlegają blokadzie na terenie kraju. Zgodnie z dokumentem, firmy w ciągu trzech lat nie mogą wykonywać żadnych operacji finansowych i wypłacić pieniądze lub inne nieruchomości poza granice kraju.
W internetowej stowarzyszenia Ukrainy uznali, że ograniczenie dostępu do rosyjskich zasobów technicznie niemożliwe. Według przewodniczącego organizacji Aleksandra Федиенко, na wykonanie dekretu potrzebował około miliarda dolarów i około dwóch lat.