Prezydent USA Donald Trump w czwartek, 11 maja, podpisał dekret, która ma na celu wzmocnienie bezpieczeństwa cyberprzestrzeni rządu federalnego i ochronę infrastruktury krytycznej kraju od ataków cybernetycznych. O tym informuje Reuters, powołując się na wysokiego rangą przedstawiciela administracji.
Jak zauważa agencja, dekret podpisany na tle rozgrywających się w amerykańskim społeczeństwie dyskusje na temat ewentualnej interwencji Rosji w kampanii prezydenckiej w 2016 roku, kiedy hakerzy rzekomo porwali korespondencję demokratów, później wyłożona w internecie. Amerykańskie służby wcześniej charakteryzowały te działania na szeroką skalę operację zaprojektowany, aby pomóc Трампу pokonać w walce o stanowisko prezydenta i oczerniać jego przeciwnika, przedstawiciel demokratów Hillary Clinton.
W tym samym czasie, jak powiedział na konferencji prasowej doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa wewnętrznego Tym Боссерт, dekret Trumpa o środki w dziedzinie cyberbezpieczeństwa nie jest związana z działaniami Rosji, a z potrzeb USA. Według Боссерта, dokument odpowiada dawno назревшим potrzeb polityki odstraszania w cyberprzestrzeni, a Rosja nie jest jedynym przeciwnikiem USA w internecie.
“Rosjanie nie są jedynymi, którzy zachowują się w internecie negatywnie. Rosjanie, chińczycy, irańczycy, inne kraje zmotywowani do tego, aby korzystać z кибервозможности USA, aby zaatakować nasz naród, nasz rząd i jego dane” — cytuje RIA novosti słowa Боссерта.
“Dekret ten jest motywowany nie Rosją, jest zmotywowany USA”, — podkreślił radny.
Tuż przed wyborami prezydenta USA strona internetowa WikiLeaks opublikował dziesiątki tysięcy dokumentów, zrzeszonych pod wspólną nazwą “listy Подесты”. John Podesta prowadził kampanię wyborczą Clinton. Pierwsza część materiałów została opublikowana 7 października, najnowsza — 31 października. W rozpowszechnianiu tej informacji kandydat demokratów oskarżyła Rosję. Moskwa odrzuca wszystkie zarzuty.